Wiatr napierał od frontu wprawiając tym samym moje czarne, długie włosy w ruch. I, choć z trudem, szłam dalej. Nie oglądając się na rodzinną rezydencję. Nie spoglądając na okno w którym za firaną czuwał mój ojciec.
Byłam zdeterminowana, acz spokojna. Minęło przecież sześć lat.
W końcu doszłam do miejsca, które co roku miałam zwyczaj odwiedzać. Ojciec natomiast nigdy tego nie uczynił. Był tchórzem.
Uklęknęłam przy marmurowym, samotnym nagrobku kładąc na nim czerwoną róże. Jej ulubioną.
Gwyneira Heuldys Lilybet Irisky - ukochana matka i żona - głosił, tak dobrze mi znany, napis.
- Matko... - szepnęłam, a wspomnienia uderzyły we mnie, pozbawiając tchu.
Bestia przede mną miała nienaturalnie bladą cerę i krwiożercze, przerażające oczy, oczy, które - zdawało się - ze mnie kpiły. Blond włosy opadały na okrutną, pozbawioną miłości twarz, a usta wyginały się w perfidnym uśmiechu. Ten uśmiech nie był mi znany. Ta istota nie była mi znana.
- Czyżbyś się bała mamusi, złotko? - zapytała ironicznie, a jej słowa wydawały sie być trucizną.
- Nie jesteś moją matką... - szepnęłam chłodno, choć i ona i ja widziałyśmy jak ręka ze srebrnym sztyletem lekko drga.
- Och, czyżby? Pamiętam jak... - Odskoczyła, gdy wykonałam nieporadny cios. Potem zaśmiała się wiedząc, że nawet nie potrafiłam udawać.
- Jesteś taka urocza, złoto - powiedziała i gdyby nie jej twarz, gdyby nie te przeklęte oczy, uwierzyłabym jej.
"Ale to nie jest twoja matka!" - Jakaś zbłąkana myśl uparcie krzyczała w mojej głowie.
- No chodź do mnie, przecież po to tu przyszłaś, dziecinko...
Miała rację. Biorąc sztylet i biegnąc za nią wbrew zakazu ojca miałam konkretny cel. Obie to wiedziałyśmy. Ale wtedy nie patrzyłam w oczy śmierci. Nie patrzyłam na tak znajomą, a jednocześnie obcą twarz.
I nie bałam się.
Nagle, poruszyła się. Jej ruchy były przemyślne i nienaturalnie szybkie. Instynktownie wykonałam krok do tyłu. Poczułam za sobą chłodną ścianę i w tej chwili zimny pot spłynął po moim ciele. Byłam w pułapce, gdy jej szpony dotykały mojej twarzy. Widocznie świetnie się bawiła. Nie czuła się zagrożona, była pewna, że ja...
"Albo ty, albo ona."
Ostry pazur przejechał po moim policzku tworząc niewielką ranę. Oblizała się, a potem starła szponem krew i ją zlizała. Moje serce zaczęło wybijać niespokojny rytm. Świat zawirował. Ciało zdrętwiało. I... i...
Zacisnęłam z całych sił ostry sztylet. Jego ostrze wbiło mi się w skórę. Krew spłynęła po dłoni.
"Nieistotne."
Wzięłam głęboki wdech, a potem usłyszałam:
"To nie jest twoja matka"
- Nie jesteś moją matką - rzekłam z mocą. Stwór drgnął i spojrzał na mnie w zdziwieniu. I tak, zobaczył to. Zobaczył, że już nie miał przed sobą bezbronnej dziewczynki.
Gniew eksplodował od środka. Obraz prawdziwej, nieskażonej matki zalał mój umysł i wtedy rozniósł się krzyk.
"Zabij!"
Warknęłam i jednym, gwałtownym ruchem przebiłam serce strzygi. W ostatnim tchu, jej oczy nagle przybrały inny, ukochany przeze mnie szkarłat.
- Arianwen - usłyszałam. Wyrwałam beznamiętnie sztylet, a strzyga upadła na posadzkę przy okazji rozbijając z hukiem rodzinną wazę.
Patrząc na pustą powłokę, ohydne oblicze i wystające kły, rzekłam:
- Nie jesteś moją matką.
Wytarłam sztylet o kant bluzki. Nie zapłakałam ani wtedy ani później.
***
Strażnik pochwycił garść moich włosów i szorstko uniósł je do góry. Poczułam chłodny metal tuż na szyi. A potem jedno, krótkie cięcie. Bolała nie rana, a nienawistne spojrzenie ojca z końca sali.
"Nigdy ci nie wybaczy."
"Wiem."
Uśmiechnęłam się. Tylko tyle mogłam zrobić, by nie okazać słabości.
***
Mimowolnie ręką dotknęłam znamion kryjących się pod włosami. Trzydzieści cztery. Pierwszą strzygę zabiłam mając zaledwie czternaście lat. Była nią moja matka.
Wstałam i skierowałam się z powrotem w stronę rodzinnej rezydencji.
__________________________________________________________________________
Rozdział 1 już za nami! Czy zaciekawiła Was historia Arianwen? Czy jesteście wygłodniali dalszej części? Czekam na szczerze opinie!
Blog został dodany do Katalogu Euforia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Białko :>
Zapowiada się ciekawie :] Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :] Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, rozdział drugi już jest wstawiony ;)
Usuń